Cześć wam! :D
wybaczcie, że tak późno, dopiero teraz mam czas to udostępnić ;)
Z tego rozdziału jestem dość zadowolona.
W piątek będzie jego króciutka kontynuacja.
Proszę o komentarze
Enjoyed !!
Następnego
dnia Piotrek budzi się ogromnym bólem głowy. Przeciera skronie i stara się nie
zwymiotować kiedy jego bose stopy dotykają lodowatej podłogi. Ze zdziwieniem
zauważa, że nie ma na sobie rzeczy z wczoraj, tylko dresy i koszulkę Damiana.
Próbuje sobie przypomnieć jakim cudem się na nim znalazły ale nic przychodzi mu
do głowy.
Postanawia
zaparzyć herbatę- malinową-bo wie, że Damian pija tylko takie. Rodzice Jonsona
już dawno są w pracy a jego siostra nocowała u koleżanki dla tego nie ma
problemu ze swobodnym poruszaniem się po mieszkaniu. Wkłada torebki do glinianych kubków z myszką
miki, które są jego ulubionymi i nastawia wodę. Słysząc tylko ciche
pochrapywanie Damiana z pokoju obok i buchające płomienie, prawie
zapomina. Ale on tam nadal jest, w
postaci bolesnych wspomnień. One wiją się w jego myślach, sprawiają, że
zatrzymuje oddech i zamarza w trakcie jakieś czynności. Pojawiają się w najmniej
oczekiwanych momentach i te wspomnienia z dzieciństwa i te nowe. Chciałby
czasami wyłączyć swój mózg albo przynajmniej wyciszyć te straszne głosy. Co
prawda jest jeden sposób ale nie praktykował go od bardzo dawna.
Z powątpieniem patrzy na blizny ciągnące się wzdłuż jego nadgarstka. Zawsze były
dobrze osłonięte pod ilością szmacianych bransoletek ale ostatnio postanowił je
wyrzucić i raz na zawsze z tym skończyć.
Przez całe pół roku żadna żyletka ani ostry przedmiot nie przecięły jego
bladej skóry. Nie płakał po nocach i nawet spał przy zgaszonym świetle. Ten
sukinsyn to wszystko zniszczył. Wszystko co udało mu się wpracować i co
sprawiło, że powoli wychodził na prostą, zostało brutalnie zniszczone. Nie
pierwszy już raz.
Jego
ojciec kiedyś był normalny. Piotrek nigdy tego nie zaświadczył ale tak mówiła
jego babcia i mama a on nie miał powodów żeby im nie wierzyć. Sam widział fotografie na której Mark w ogóle
nie przypominał Marka, którego znał. Tam ten ojciec był przystojny i
wysportowany, uśmiechał się uśmiechem tak pięknym że zapierało wdech w
piersiach a w lodowatych niebieskich oczach ,tak różnych od Piotrka, tliły się
tysiące iskier. Później kiedy pojawił się alkohol iskry zgasły i zastąpiły je
szaleństwo pomieszane z bólem a uśmiech tak jakby wyparował i nigdy nie
powrócił na twarz. Alkohol zabił Marka i
stworzył nowego, który był potworem. I ten potwór żył z małym Piotrusiem przez
dziesięć lat a jak wiadomo potwory robią z dziećmi różne straszne rzeczy.
Piotrek
nie pamięta pierwszego razu kiedy ojciec go zbił albo kiedy wszedł po ciemku do
jego sypialni. Pamięta tylko pojedyncze urywki z różnych dni i nocy, nigdy nie
całe akcje. Może to i lepiej, im mniej pamięta przykrych rzeczy tym mniej potem
cierpi. Oczywiście istniały też dobre
chwile kiedy Mark był normalnym troskliwym ojcem i dbał o swojego synka. Kazał
mu odrabiać lekcje, próbował brać go na kolana i go przytulać(oczywiście
Piotrek w tych momentach bardzo się bał) a także kupywał mu drogie zabawki,
trampolinę czy też wymarzonego psa.
Rodzinie Moczarskich nigdy nie
brakowało pieniędzy i zawsze miał co tylko jego maleńka dziecięca duszyczka
zapragnęła.
Nigdy
nie powiedział mamie co robił z nim własny ojciec. Najprawdopodobniej dla tego,
że kiedy wychodził z dziecięcej sypialni kładł palec na ustach Piotrka i
szeptał : ,, Nie możesz powiedzieć o tym mamusi, będzie się bardzo gniewać’’ i
rzeczywiście kiedy raz powiedział dla mamy że wcale nie lubi taty i wolałby z
nim nie mieszkać bardzo się zezłościła.
Więc Piotrek siedział cicho, nawet do dziś nie za bardzo lubi mówić o
swoich uczuciach.
Na
całe szczęście kiedy Piotrek skończył 10 lat jego mama nie wytrzymała i
przejrzawszy na oczy wzięła rękę swojego jedynego dziecka, spakowała manatki i
mówiąc ,,Asta la wista’’ w końcu
opuściła wielki dom, w którym działo się tyle zła. Od tamtej pory Mark sporadycznie odwiedzał
swoje dziecko a każda wizyta kończyła się tak samo-strumieniami gorzkich łez. Piotrek nienawidził tego, że za pozwala sobie
za każdym razem na nadzieje że ojciec jednak się zmienił i że go pokocha i że
chce mieć syna. I im bardziej w to wierzył tym bardziej się później
rozczarowywał. Nie potrafił sobie z tym poradzić.
Piotrek
słyszy świst czajnika co oznacza, że woda się zagotowała. Odkręca kurek i wlewa
wrzątek do dwóch disnejowskich
kubków. Nadal ma ochotę sięgnąć po
żyletkę ale się powstrzymuje i ogranicza jedynie do wbijania paznokci w łokieć.
Z zadowoleniem przygląda się dwóm pół księżyca z których lekko sączy się krew.
To na razie powinno wystarczyć. Na razie
szum w jego głowie powinien się uciszyć.
Żeby
nie siedzieć tak samotnie i nie zatruwać się złymi myślami postanawia zrobić
coś ze sobą. W sumie po umyciu się i posmarowaniu tostów czekoladą- których nie
je bo czeka aż Damian się obudzi- jego pomysły się kończą i zrezygnowany
kradnie laptopa Jonsonowi. Piotrek ma trochę wątpliwości czy może go pożyczyć.
W końcu laptop to rzecz osobista. Ostatnio ich stosunki się ochłodziły i Damian
nie licząc oczywiście wczorajszej przełomowej chwili kiedy go przytulił, jest
zdecydowanie zdystansowany co do ich relacji. Unika wszelakiego kontaktu
fizycznego no i rozmów. Piotrek ma wrażenie, że nie rozmawiali od wieków.
Nuda
i chęć samookaleczenia biorą jednak górę nad wszystkim. Piotrek odstawia sprawy
grzecznościowe na bok i wykrada z pokoju Damiana laptopa. Kiedy wyciąga
ładowarkę z gniazda robi się lekki hałas, Piotrek wystraszony zerka w stronę
przyjaciela i widząc go obślinionego chrapiącego i głową rozpłaszczoną na
poduszce tak, że przypomina naleśnika uważa za najśmieszniejszą rzecz na
świecie. Pstyka szybko fotkę aparatem w telefonie i rozważa opcje czy aby na
pewno nie wstawić jej na facebooka. Uśmiecha się złośliwie, w końcu ma czym
szantażować przyjaciela.
Piotrek
rozwala się z tym całym sprzętem na kanapie w salonie. Włącza laptopa i wchodzi
w Google. W sumie nie wie dla czego, ale zawsze pierwsze co robi po otworzeniu
witryn sieciowych to wpisanie Google. Z googli przekierowuje się na stronę
ask.com gdzie dostał jedną proźbę o wstawienie filmiku. - Hymm ciekaw pytanie-
mamrocze pod nosem ale z braku lepszego zajęcia postanawia jednak to nagrać.
Włącza kamerkę internetową ale przed tym jak sam się nagrywa wypatruje jakiś
stary filmik. Kierująca go ciekawość nie pozwala o nim zapomnieć i choć to
trochę naruszenie cudzej prywatność włacza play. Do cholery z tym
grzecznościami.
Po
pierwszych dziesięciu minutach trwania filmiku Piotrek jest przekonany że to
tylko durna pomyłka i zapominalski Damian nie wyłączył kamerki. Nic bardziej
mylnego. Kiedy ma już na cisnąć czerwony
krzyżyk w prawym górnym rogu w końcu akcja brnie do przodu. Ktoś wlatuje do
pokoju w miłosnym uścisku i opata w chaotyczny sposób na łóżku Damiana. Zaintrygowany
Piotrek nie może przestać patrzeć choć doskonale wie, że nie powinien. Tam jest
jego przyjaciel, który ma zamiar zaraz kogoś zerżnąć. Nie dopowiedzeniem jest
że Piotrek zszokowany kiedy odkrywa iż ta druga osoba to on sam. Nie wie co
myśleć ani jak zareagować. Ma totalny mętlik w głowie i jedyne no co się w tej
chwili zdobywa, to trzaśnięcie klapką od laptopa.
-
Coś się stało?- Mamrocze półprzytomny Damian, stojący w progu drzwi. Kiedy się
obudził zauważył, że druga strona łóżka jest pusta, więc poszedł na
poszukiwanie ,,uciekiniera’’.
-
Co się stało? To się stało, że
uprawialiśmy razem seks. Rozumiesz? MY TO ZROBILIŚMY RAZ-EM.- Piotrka oczy stają
się lekko wilgotne. Nie może pogodzić się z tym, że najpierw zrobił mu to
ojciec, który krzywdził go regularnie. Kiedy się od niego uwolnił obiecał sobie
iż następny raz powinien być wyjątkowy. A seks po pijaku z najlepszym
przyjacielem wcale nie jest wyjątkowy- Schrzaniłem sprawę. Mój boże on miał
racje, jestem nic nie wartą szmatą.
-
Ej ej nigdy tak nie mów. Jesteś najbardziej wyjątkowym człowiekiem jakiego
poznałem.- Damian postanawia przytulić Piotrka, więc przesuwa się w jego stronę
i kiedy rozkłada ramiona żeby go chwycić w uścisku on ucieka. Damian czuje się
fatalnie, jeszcze nigdy go nie odrzucił.
-
Wyjątkową mówisz? Jestem nic nie wartym śmieciem. Dziwką która pozwoliła
własnemu ojcu pieprzyć go po nocach i swojemu najlepszemu kumplowi.- Po
policzkach Piotrka ciekną słone łzy, jego wargi drżą a wzrok błądzi po twarzy Damiana,
jakby szukając odpowiedzi. Serce
brązowookiego jest roztopionie, wygląda tak nie winie kiedy płacze, niemal jak
dziecko. Chce go pocieszyć i powiedzieć, że jest najcudowniejszym,
najseksowniejszym najbardziej słodkim i kochanym chłopakiem jakiego mógłby
sobie wymarzyć. Chce mu powiedzieć, że nie obchodzi go, iż nie jest do końca
normalny i boi się spać przy zgaszonym świetle. Chce naprawdę chce mu to
wszystko powiedzieć ale sylaby uciekają gdzieś w przestworza i jedyne na co go
w tej chwili stać to przyciśnięcie własnych warg do warg Piotrka.
No jak poprzednie ten też fajny. Czekam do piątku ;)
OdpowiedzUsuńswietnie piszesz.. bardzo przyjemnie sie czyta.. na pewno jeszcze nie raz tu wroce ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://anuula.blogspot.com/
Fajnie piszesz, powodzenia w dalszym pisaniu :)
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://trening-dieta-sukces.blogspot.com/
Fantastyczne ! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ! :)
Pozdrawiam , Agata <3
do tego zapraszam na mojego bloga : http://agata1445.pinger.pl/ , no i zapraszam też do kometowania, byłoby mi miło gdybyś skomentowala któryś z wpisów :)
Usuń