wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 6

Cześć wam! :D
wybaczcie, że tak późno, dopiero teraz mam czas to udostępnić ;)
Z tego rozdziału jestem dość zadowolona.
W piątek będzie jego króciutka kontynuacja.
Proszę o komentarze
Enjoyed !!
Następnego dnia Piotrek budzi się ogromnym bólem głowy. Przeciera skronie i stara się nie zwymiotować kiedy jego bose stopy dotykają lodowatej podłogi. Ze zdziwieniem zauważa, że nie ma na sobie rzeczy z wczoraj, tylko dresy i koszulkę Damiana. Próbuje sobie przypomnieć jakim cudem się na nim znalazły ale nic przychodzi mu do głowy. 
Postanawia zaparzyć herbatę- malinową-bo wie, że Damian pija tylko takie. Rodzice Jonsona już dawno są w pracy a jego siostra nocowała u koleżanki dla tego nie ma problemu ze swobodnym poruszaniem się po mieszkaniu.  Wkłada torebki do glinianych kubków z myszką miki, które są jego ulubionymi i nastawia wodę. Słysząc tylko ciche pochrapywanie Damiana z pokoju obok i buchające płomienie, prawie zapomina.  Ale on tam nadal jest, w postaci bolesnych wspomnień. One wiją się w jego myślach, sprawiają, że zatrzymuje oddech i zamarza w trakcie jakieś czynności. Pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach i te wspomnienia z dzieciństwa i te nowe. Chciałby czasami wyłączyć swój mózg albo przynajmniej wyciszyć te straszne głosy. Co prawda jest jeden sposób ale nie praktykował go od bardzo dawna.
Z powątpieniem patrzy na blizny ciągnące się wzdłuż jego nadgarstka. Zawsze były dobrze osłonięte pod ilością szmacianych bransoletek ale ostatnio postanowił je wyrzucić i raz na zawsze z tym skończyć.  Przez całe pół roku żadna żyletka ani ostry przedmiot nie przecięły jego bladej skóry. Nie płakał po nocach i nawet spał przy zgaszonym świetle. Ten sukinsyn to wszystko zniszczył. Wszystko co udało mu się wpracować i co sprawiło, że powoli wychodził na prostą, zostało brutalnie zniszczone. Nie pierwszy już raz.
Jego ojciec kiedyś był normalny. Piotrek nigdy tego nie zaświadczył ale tak mówiła jego babcia i mama a on nie miał powodów żeby im nie wierzyć.  Sam widział fotografie na której Mark w ogóle nie przypominał Marka, którego znał. Tam ten ojciec był przystojny i wysportowany, uśmiechał się uśmiechem tak pięknym że zapierało wdech w piersiach a w lodowatych niebieskich oczach ,tak różnych od Piotrka, tliły się tysiące iskier. Później kiedy pojawił się alkohol iskry zgasły i zastąpiły je szaleństwo pomieszane z bólem a uśmiech tak jakby wyparował i nigdy nie powrócił na twarz.  Alkohol zabił Marka i stworzył nowego, który był potworem. I ten potwór żył z małym Piotrusiem przez dziesięć lat a jak wiadomo potwory robią z dziećmi różne straszne rzeczy.
Piotrek nie pamięta pierwszego razu kiedy ojciec go zbił albo kiedy wszedł po ciemku do jego sypialni. Pamięta tylko pojedyncze urywki z różnych dni i nocy, nigdy nie całe akcje. Może to i lepiej, im mniej pamięta przykrych rzeczy tym mniej potem cierpi.  Oczywiście istniały też dobre chwile kiedy Mark był normalnym troskliwym ojcem i dbał o swojego synka. Kazał mu odrabiać lekcje, próbował brać go na kolana i go przytulać(oczywiście Piotrek w tych momentach bardzo się bał) a także kupywał mu drogie zabawki, trampolinę czy też wymarzonego psa.  Rodzinie Moczarskich  nigdy nie brakowało pieniędzy i zawsze miał co tylko jego maleńka dziecięca duszyczka zapragnęła.
Nigdy nie powiedział mamie co robił z nim własny ojciec. Najprawdopodobniej dla tego, że kiedy wychodził z dziecięcej sypialni kładł palec na ustach Piotrka i szeptał : ,, Nie możesz powiedzieć o tym mamusi, będzie się bardzo gniewać’’ i rzeczywiście kiedy raz powiedział dla mamy że wcale nie lubi taty i wolałby z nim nie mieszkać bardzo się zezłościła.  Więc Piotrek siedział cicho, nawet do dziś nie za bardzo lubi mówić o swoich uczuciach.
Na całe szczęście kiedy Piotrek skończył 10 lat jego mama nie wytrzymała i przejrzawszy na oczy wzięła rękę swojego jedynego dziecka, spakowała manatki i mówiąc ,,Asta la wista’’  w końcu opuściła wielki dom, w którym działo się tyle zła.  Od tamtej pory Mark sporadycznie odwiedzał swoje dziecko a każda wizyta kończyła się tak samo-strumieniami gorzkich łez.  Piotrek nienawidził tego, że za pozwala sobie za każdym razem na nadzieje że ojciec jednak się zmienił i że go pokocha i że chce mieć syna. I im bardziej w to wierzył tym bardziej się później rozczarowywał. Nie potrafił sobie z tym poradzić.
Piotrek słyszy świst czajnika co oznacza, że woda się zagotowała. Odkręca kurek i wlewa wrzątek  do dwóch disnejowskich kubków.  Nadal ma ochotę sięgnąć po żyletkę ale się powstrzymuje i ogranicza jedynie do wbijania paznokci w łokieć. Z zadowoleniem przygląda się dwóm pół księżyca z których lekko sączy się krew. To na razie powinno wystarczyć.  Na razie szum w jego głowie powinien się uciszyć.
Żeby nie siedzieć tak samotnie i nie zatruwać się złymi myślami postanawia zrobić coś ze sobą. W sumie po umyciu się i posmarowaniu tostów czekoladą- których nie je bo czeka aż Damian się obudzi- jego pomysły się kończą i zrezygnowany kradnie laptopa Jonsonowi. Piotrek ma trochę wątpliwości czy może go pożyczyć. W końcu laptop to rzecz osobista. Ostatnio ich stosunki się ochłodziły i Damian nie licząc oczywiście wczorajszej przełomowej chwili kiedy go przytulił, jest zdecydowanie zdystansowany co do ich relacji. Unika wszelakiego kontaktu fizycznego no i rozmów. Piotrek ma wrażenie, że nie rozmawiali od wieków.
Nuda i chęć samookaleczenia biorą jednak górę nad wszystkim. Piotrek odstawia sprawy grzecznościowe na bok i wykrada z pokoju Damiana laptopa. Kiedy wyciąga ładowarkę z gniazda robi się lekki hałas, Piotrek wystraszony zerka w stronę przyjaciela i widząc go obślinionego chrapiącego i głową rozpłaszczoną na poduszce tak, że przypomina naleśnika uważa za najśmieszniejszą rzecz na świecie. Pstyka szybko fotkę aparatem w telefonie i rozważa opcje czy aby na pewno nie wstawić jej na facebooka. Uśmiecha się złośliwie, w końcu ma czym szantażować przyjaciela.
Piotrek rozwala się z tym całym sprzętem na kanapie w salonie. Włącza laptopa i wchodzi w Google. W sumie nie wie dla czego, ale zawsze pierwsze co robi po otworzeniu witryn sieciowych to wpisanie Google. Z googli przekierowuje się na stronę ask.com gdzie dostał jedną proźbę o wstawienie filmiku. - Hymm ciekaw pytanie- mamrocze pod nosem ale z braku lepszego zajęcia postanawia jednak to nagrać. Włącza kamerkę internetową ale przed tym jak sam się nagrywa wypatruje jakiś stary filmik. Kierująca go ciekawość nie pozwala o nim zapomnieć i choć to trochę naruszenie cudzej prywatność włacza play. Do cholery z tym grzecznościami.
Po pierwszych dziesięciu minutach trwania filmiku Piotrek jest przekonany że to tylko durna pomyłka i zapominalski Damian nie wyłączył kamerki. Nic bardziej mylnego.  Kiedy ma już na cisnąć czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu w końcu akcja brnie do przodu. Ktoś wlatuje do pokoju w miłosnym uścisku i opata w chaotyczny sposób na łóżku Damiana. Zaintrygowany Piotrek nie może przestać patrzeć choć doskonale wie, że nie powinien. Tam jest jego przyjaciel, który ma zamiar zaraz kogoś zerżnąć. Nie dopowiedzeniem jest że Piotrek zszokowany kiedy odkrywa iż ta druga osoba to on sam. Nie wie co myśleć ani jak zareagować. Ma totalny mętlik w głowie i jedyne no co się w tej chwili zdobywa, to trzaśnięcie klapką od laptopa.
- Coś się stało?- Mamrocze półprzytomny Damian, stojący w progu drzwi. Kiedy się obudził zauważył, że druga strona łóżka jest pusta, więc poszedł na poszukiwanie ,,uciekiniera’’.
- Co się stało? To się stało,  że uprawialiśmy razem seks. Rozumiesz? MY TO ZROBILIŚMY RAZ-EM.- Piotrka oczy stają się lekko wilgotne. Nie może pogodzić się z tym, że najpierw zrobił mu to ojciec, który krzywdził go regularnie. Kiedy się od niego uwolnił obiecał sobie iż następny raz powinien być wyjątkowy. A seks po pijaku z najlepszym przyjacielem wcale nie jest wyjątkowy- Schrzaniłem sprawę. Mój boże on miał racje, jestem nic nie wartą szmatą.
- Ej ej nigdy tak nie mów. Jesteś najbardziej wyjątkowym człowiekiem jakiego poznałem.- Damian postanawia przytulić Piotrka, więc przesuwa się w jego stronę i kiedy rozkłada ramiona żeby go chwycić w uścisku on ucieka. Damian czuje się fatalnie, jeszcze nigdy go nie odrzucił.

- Wyjątkową mówisz? Jestem nic nie wartym śmieciem. Dziwką która pozwoliła własnemu ojcu pieprzyć go po nocach i swojemu najlepszemu kumplowi.- Po policzkach Piotrka ciekną słone łzy, jego wargi drżą a wzrok błądzi po twarzy Damiana, jakby szukając odpowiedzi.  Serce brązowookiego jest roztopionie, wygląda tak nie winie kiedy płacze, niemal jak dziecko. Chce go pocieszyć i powiedzieć, że jest najcudowniejszym, najseksowniejszym najbardziej słodkim i kochanym chłopakiem jakiego mógłby sobie wymarzyć. Chce mu powiedzieć, że nie obchodzi go, iż nie jest do końca normalny i boi się spać przy zgaszonym świetle. Chce naprawdę chce mu to wszystko powiedzieć ale sylaby uciekają gdzieś w przestworza i jedyne na co go w tej chwili stać to przyciśnięcie własnych warg do warg Piotrka.

5 komentarzy:

  1. No jak poprzednie ten też fajny. Czekam do piątku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietnie piszesz.. bardzo przyjemnie sie czyta.. na pewno jeszcze nie raz tu wroce ;)

    zapraszam do mnie ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz, powodzenia w dalszym pisaniu :)
    zapraszam
    http://trening-dieta-sukces.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczne ! ;D
    Czekam na następny rozdział ! :)
    Pozdrawiam , Agata <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do tego zapraszam na mojego bloga : http://agata1445.pinger.pl/ , no i zapraszam też do kometowania, byłoby mi miło gdybyś skomentowala któryś z wpisów :)

      Usuń