czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 5

Ok rozdział jest dzisiaj, wybaczcie
Podoba wam się? Jest sens pisania tego dalej ?
Proszę o komentarz
Następny w wtorek ;)
enjoy!

Gorzkie łzy mieszają się z kroplami deszczu i spływają wzdłuż, zaczerwienionych  od   zimna policzków Piotrka. Jego ręce się tak trzęsą. Z ledwością udaje mu się wydobyć telefon z tylniej kieszeni czarnych jeansów.  Wybiera odpowiedni numer i przykłada zimny telefon do ucha.  Czeka z niecierpliwością aż ktoś odbierze.
- Hallo?- Słyszy zachrypnięty i zaspany głos.  Kamień spada mu z serca.
- Damian.? Damian boje się.
- Ej maleńki co się dzieje?- Zatroskany głos przyjaciela sprawia, że jeszcze głośniej łka. Spieprzył to. 
- Ja… ja zrobiłem coś okropnego, coś z czym nie umiem sobie poradzić – Piotrek bierze głęboki w dech i stara się żeby jego wargi nie drżały.- Pamiętasz mojego biologicznego ojca?- Damian aż nazbyt go pamiętał. Go i posiniaczone rączki Piotrka.
- Marka?. Pobił cię? Znowu cię pobił?- W głosie Jonsona, niemal dosłyszalna była czysta nienawiść.
- Tak. Przyjechał do mnie, powiedział, że przeprasza, że już nie jest taki. A ja mu uwierzyłem. Wychudł i mógłbym powiedzieć, że wyprzystojniał i był taki miły. Prosił, wręcz błagał, żebym z nim pojechał do niego. Mówił, że z powrotem chce syna.  A ja chciałem zawsze ojca. Oh, jestem zbyt naiwny i zapłaciłem swoją cenę. Poszliśmy do jego mieszkania, chciał wziąć pieniądze i zabrać mnie do lunaparku, wiesz jak je ja kocham. No i kiedy już tam byliśmy on zamkną drzwi na klucz i…- Serce Damiana rozsypało się na tysiące kawałeczków. Nie wie, jak ktoś mógł skrzywdzić jego Piotrka.- Nie wiem jak, ale okazało się, że w tym krótkim czasie, bo byliśmy tam nie całe półgodziny, zdążył opróżnić whisky. Po alkoholu zawsze był agresywny. Tym razem nie było wyjątku. On… on zrobił… Damian on… - Piotrek nie potrafił powiedzieć, że jego własny ojciec go zgwałcił. To brzmiało zbyt okrutne.
- Nie kończ. Proszę nie kończ. Jest bydlakiem. Ale czemu do mnie dzwonisz dopiero teraz, o trzeciej w nocy?
- Kiedy on zaczynał, ja go uderzyłem. Nigdy nie byłem zbytnim siłaczem ale jakoś, pod wpływem adrenaliny, udało mi się go wypchać przez okno. Damian, on tam nadal leży. Tak bardzo się boje.- Damian już ubierał bokserki. Nie ważne gdzie on jest, nie ważne co zrobił, musiał go zabrać i przytulić, i powiedzieć, że go kocha.
- Jesteś nadal w jego domu?- Zapytał spokojnie Damian zapinając pasek od spodni.
- Nie, uciekłem jestem na przystanku. Nie wrócę do mamy. Nie mogę jej o tym powiedzieć.
- Na którym przystanku? – Damian sam się dziwił, że jego głos jest taki opanowany. Nie wie skąd wziął się w nim ten spokój.
- Na Wileńskiej.
- Zaraz będę. Nie idź z tamtąd. – Damian się rozłącza i po cichu otwiera te cholerne skrzypiące drzwi. Jak najostrożniej je potem zamyka. Krzywi się na dźwięk charakterystycznego szczęku kluczy. Biegnie po schodach jak szalony. Serce mu wali a w głowie lekko się kręci.
Dopada swój czarno-czerwony skuter, który dostał od na ostanie urodziny. Na szczęście jest czerwiec, więc z prowadzeniem skutera nie ma problemu. Najprawdopodobniej przekroczył wszystkie zasady co do jazdy, ale zupełnie się tym nie przejmował. O wiele ważniejszy był Piotrek, który na pewno umiera z przerażenia.
Nie wiadomo jakim cudem, Damian jak i skuter docierają na miejsce cali i bezpieczni. Padało przez całą noc, więc droga była ślizga a Jonson przekroczył dozwoloną prędkość, dziwne że nic mu się nie stało.  Chłopak zdejmuje kask i widok, na który patrzy rozdziera mu serce.
Piotrek położył głowę na zimnej szybie przystanku. Jego oczy są podpuchnięte od płaczu. Policzki ma wręcz purpurowe, co na pewno jest sprawką  Marka, trzyma się jedną ręką za brzuch a jego dolna warga drży. Damian powoli do niego podchodzi, usadawia się obok i lekko dotyka jego ramienia, jakby był z porcelany.
-  Piotrek?- Słysząc swoje imię Piotrek odwraca się w stronę Damian i nic nie mówiąc wtula się w jego skórzaną kurtkę. Tęsknił za jego zapachem, jest taki ciasteczkowy. Dopiero w tedy uświadomił sobie jak bardzo mu go  brakowało. Przez ostanie dni zachowywał się pewien dystans w ich relacjach, jakby coś starł się przed nim ukryć. Czując zimną i mokrą skórę Damiana, już się to nie liczyło.
- Chodź wracamy do domu. Nie ma co tu marznąć- Mówi Damian i przyciska swoje lodowate wargi do czoła Piotrka, który wyzdryguję się na dotyk. Łapię jego rękę i ciągnie w stronę skutera. I chodź Piotrek mógłby trzymać się dwóch metalowych blaszek z tyłu pojazdu, woli z całej siły przycisnąć swój tors do pleców przyjaciela. Damian ledwo oddycha ale nie protestuje.
Kiedy docierają do domu Jonsonów jest 4.15. Piotrek pociera swoje oczy, jest tak wycieńczony dzisiejszym dniem, że ledwo trzyma się na nogach. Serce Damiana się rozczula kiedy widzi jak nie zgrabnie pełznie do pokoju. Chce już paść na łóżku, ale brązowooki w ostatniej chwili łapię go za ramię.
- Chyba nie będziesz spał w tych mokrych ciuchach. Poplamisz mi całą pościel. – Damian powinien dać mu jedne ze swoich dresów i koszulek, wysłać go do łazienki i kazać mu się przebrać, jednak tego nie robi. Sam ściąga z Piotrka przemoczoną koszulkę, w której wygląda równie seksownie jak bez niej. Lekko się rumienią i on i półprzytomny Piotrek. Ściąga mu również spodnie, te czarne,  które idealnie kreślą zarysy piotrkowego tyłka. Kiedy odpina mu guziki i rozpina rozporek twarz Damiana nie może być bardziej purpurowa, po mimo faktu, iż przecież już wcześniej robił dokładnie takie same rzeczy. Bokserki pozostają na miejscu, i chodź są równie przemoczone Damian jest za bardzo zawstydzony żeby to zrobić.
Uporawszy się już z ciuchami przyjaciela, brązowooki sam nakłada na siebie suche rzeczy. Kładzie Piotrka obok siebie  i na tyle na ile jest w stanie , stara się nie uśmiechać.

7 komentarzy:

  1. Bardzo spodobalo mi sie te opowiadanie :)
    masz talent

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku... zwykle jak widzę takie coś długie to szczerze nie chce mi się czytać ... ;/ Ale... Tutaj się zatrzymałam i przeczytałam całość. Oczywiście, że jest sens pisać dalej. Szkoda, ze nie ma ( bądź moja inteligencja nie widzi) zakładki "Obserwuj" , bo już bym to zrobiła. Czekam na kolejne. Podoba mi się styl pisania, taki swobodny. Jeszcze tu wrócę.

    Pozdrawiam Lou *.*

    zapraszam : http://zwariowany-swiat-nastolatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągnęło.
    Pisz dalej *.*
    Zapraszam
    http://anamarafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne opowiadanie :) jestem tutaj pierwszy raz i jestem bardzo zauroczona :) świetnie piszesz, co widać po rozdziałach, które są dobrze dopracowane :) Oby tak dalej ! ;*
    po-prostu-kim-kolwiek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz pierwszy zajrzałam na tego bloga, lecz jest pełna podziwu. Masz talent i mówię to naprawdę serio. Twoje opowiadania są super. Piszesz bardzo ciekawie.

    zapraszam i liczę na rewanż

    www.thebest2000.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj wtorek, więc mam nadzieję, że pojawi się kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, pisz dalej !!
    Kocham Twoje opowiadania , to znowu ja Agata, rozdział po rozdziale czytam , zabieram się do rozdziału 6 <3
    Jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń