wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 6

Cześć wam! :D
wybaczcie, że tak późno, dopiero teraz mam czas to udostępnić ;)
Z tego rozdziału jestem dość zadowolona.
W piątek będzie jego króciutka kontynuacja.
Proszę o komentarze
Enjoyed !!
Następnego dnia Piotrek budzi się ogromnym bólem głowy. Przeciera skronie i stara się nie zwymiotować kiedy jego bose stopy dotykają lodowatej podłogi. Ze zdziwieniem zauważa, że nie ma na sobie rzeczy z wczoraj, tylko dresy i koszulkę Damiana. Próbuje sobie przypomnieć jakim cudem się na nim znalazły ale nic przychodzi mu do głowy. 
Postanawia zaparzyć herbatę- malinową-bo wie, że Damian pija tylko takie. Rodzice Jonsona już dawno są w pracy a jego siostra nocowała u koleżanki dla tego nie ma problemu ze swobodnym poruszaniem się po mieszkaniu.  Wkłada torebki do glinianych kubków z myszką miki, które są jego ulubionymi i nastawia wodę. Słysząc tylko ciche pochrapywanie Damiana z pokoju obok i buchające płomienie, prawie zapomina.  Ale on tam nadal jest, w postaci bolesnych wspomnień. One wiją się w jego myślach, sprawiają, że zatrzymuje oddech i zamarza w trakcie jakieś czynności. Pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach i te wspomnienia z dzieciństwa i te nowe. Chciałby czasami wyłączyć swój mózg albo przynajmniej wyciszyć te straszne głosy. Co prawda jest jeden sposób ale nie praktykował go od bardzo dawna.
Z powątpieniem patrzy na blizny ciągnące się wzdłuż jego nadgarstka. Zawsze były dobrze osłonięte pod ilością szmacianych bransoletek ale ostatnio postanowił je wyrzucić i raz na zawsze z tym skończyć.  Przez całe pół roku żadna żyletka ani ostry przedmiot nie przecięły jego bladej skóry. Nie płakał po nocach i nawet spał przy zgaszonym świetle. Ten sukinsyn to wszystko zniszczył. Wszystko co udało mu się wpracować i co sprawiło, że powoli wychodził na prostą, zostało brutalnie zniszczone. Nie pierwszy już raz.
Jego ojciec kiedyś był normalny. Piotrek nigdy tego nie zaświadczył ale tak mówiła jego babcia i mama a on nie miał powodów żeby im nie wierzyć.  Sam widział fotografie na której Mark w ogóle nie przypominał Marka, którego znał. Tam ten ojciec był przystojny i wysportowany, uśmiechał się uśmiechem tak pięknym że zapierało wdech w piersiach a w lodowatych niebieskich oczach ,tak różnych od Piotrka, tliły się tysiące iskier. Później kiedy pojawił się alkohol iskry zgasły i zastąpiły je szaleństwo pomieszane z bólem a uśmiech tak jakby wyparował i nigdy nie powrócił na twarz.  Alkohol zabił Marka i stworzył nowego, który był potworem. I ten potwór żył z małym Piotrusiem przez dziesięć lat a jak wiadomo potwory robią z dziećmi różne straszne rzeczy.
Piotrek nie pamięta pierwszego razu kiedy ojciec go zbił albo kiedy wszedł po ciemku do jego sypialni. Pamięta tylko pojedyncze urywki z różnych dni i nocy, nigdy nie całe akcje. Może to i lepiej, im mniej pamięta przykrych rzeczy tym mniej potem cierpi.  Oczywiście istniały też dobre chwile kiedy Mark był normalnym troskliwym ojcem i dbał o swojego synka. Kazał mu odrabiać lekcje, próbował brać go na kolana i go przytulać(oczywiście Piotrek w tych momentach bardzo się bał) a także kupywał mu drogie zabawki, trampolinę czy też wymarzonego psa.  Rodzinie Moczarskich  nigdy nie brakowało pieniędzy i zawsze miał co tylko jego maleńka dziecięca duszyczka zapragnęła.
Nigdy nie powiedział mamie co robił z nim własny ojciec. Najprawdopodobniej dla tego, że kiedy wychodził z dziecięcej sypialni kładł palec na ustach Piotrka i szeptał : ,, Nie możesz powiedzieć o tym mamusi, będzie się bardzo gniewać’’ i rzeczywiście kiedy raz powiedział dla mamy że wcale nie lubi taty i wolałby z nim nie mieszkać bardzo się zezłościła.  Więc Piotrek siedział cicho, nawet do dziś nie za bardzo lubi mówić o swoich uczuciach.
Na całe szczęście kiedy Piotrek skończył 10 lat jego mama nie wytrzymała i przejrzawszy na oczy wzięła rękę swojego jedynego dziecka, spakowała manatki i mówiąc ,,Asta la wista’’  w końcu opuściła wielki dom, w którym działo się tyle zła.  Od tamtej pory Mark sporadycznie odwiedzał swoje dziecko a każda wizyta kończyła się tak samo-strumieniami gorzkich łez.  Piotrek nienawidził tego, że za pozwala sobie za każdym razem na nadzieje że ojciec jednak się zmienił i że go pokocha i że chce mieć syna. I im bardziej w to wierzył tym bardziej się później rozczarowywał. Nie potrafił sobie z tym poradzić.
Piotrek słyszy świst czajnika co oznacza, że woda się zagotowała. Odkręca kurek i wlewa wrzątek  do dwóch disnejowskich kubków.  Nadal ma ochotę sięgnąć po żyletkę ale się powstrzymuje i ogranicza jedynie do wbijania paznokci w łokieć. Z zadowoleniem przygląda się dwóm pół księżyca z których lekko sączy się krew. To na razie powinno wystarczyć.  Na razie szum w jego głowie powinien się uciszyć.
Żeby nie siedzieć tak samotnie i nie zatruwać się złymi myślami postanawia zrobić coś ze sobą. W sumie po umyciu się i posmarowaniu tostów czekoladą- których nie je bo czeka aż Damian się obudzi- jego pomysły się kończą i zrezygnowany kradnie laptopa Jonsonowi. Piotrek ma trochę wątpliwości czy może go pożyczyć. W końcu laptop to rzecz osobista. Ostatnio ich stosunki się ochłodziły i Damian nie licząc oczywiście wczorajszej przełomowej chwili kiedy go przytulił, jest zdecydowanie zdystansowany co do ich relacji. Unika wszelakiego kontaktu fizycznego no i rozmów. Piotrek ma wrażenie, że nie rozmawiali od wieków.
Nuda i chęć samookaleczenia biorą jednak górę nad wszystkim. Piotrek odstawia sprawy grzecznościowe na bok i wykrada z pokoju Damiana laptopa. Kiedy wyciąga ładowarkę z gniazda robi się lekki hałas, Piotrek wystraszony zerka w stronę przyjaciela i widząc go obślinionego chrapiącego i głową rozpłaszczoną na poduszce tak, że przypomina naleśnika uważa za najśmieszniejszą rzecz na świecie. Pstyka szybko fotkę aparatem w telefonie i rozważa opcje czy aby na pewno nie wstawić jej na facebooka. Uśmiecha się złośliwie, w końcu ma czym szantażować przyjaciela.
Piotrek rozwala się z tym całym sprzętem na kanapie w salonie. Włącza laptopa i wchodzi w Google. W sumie nie wie dla czego, ale zawsze pierwsze co robi po otworzeniu witryn sieciowych to wpisanie Google. Z googli przekierowuje się na stronę ask.com gdzie dostał jedną proźbę o wstawienie filmiku. - Hymm ciekaw pytanie- mamrocze pod nosem ale z braku lepszego zajęcia postanawia jednak to nagrać. Włącza kamerkę internetową ale przed tym jak sam się nagrywa wypatruje jakiś stary filmik. Kierująca go ciekawość nie pozwala o nim zapomnieć i choć to trochę naruszenie cudzej prywatność włacza play. Do cholery z tym grzecznościami.
Po pierwszych dziesięciu minutach trwania filmiku Piotrek jest przekonany że to tylko durna pomyłka i zapominalski Damian nie wyłączył kamerki. Nic bardziej mylnego.  Kiedy ma już na cisnąć czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu w końcu akcja brnie do przodu. Ktoś wlatuje do pokoju w miłosnym uścisku i opata w chaotyczny sposób na łóżku Damiana. Zaintrygowany Piotrek nie może przestać patrzeć choć doskonale wie, że nie powinien. Tam jest jego przyjaciel, który ma zamiar zaraz kogoś zerżnąć. Nie dopowiedzeniem jest że Piotrek zszokowany kiedy odkrywa iż ta druga osoba to on sam. Nie wie co myśleć ani jak zareagować. Ma totalny mętlik w głowie i jedyne no co się w tej chwili zdobywa, to trzaśnięcie klapką od laptopa.
- Coś się stało?- Mamrocze półprzytomny Damian, stojący w progu drzwi. Kiedy się obudził zauważył, że druga strona łóżka jest pusta, więc poszedł na poszukiwanie ,,uciekiniera’’.
- Co się stało? To się stało,  że uprawialiśmy razem seks. Rozumiesz? MY TO ZROBILIŚMY RAZ-EM.- Piotrka oczy stają się lekko wilgotne. Nie może pogodzić się z tym, że najpierw zrobił mu to ojciec, który krzywdził go regularnie. Kiedy się od niego uwolnił obiecał sobie iż następny raz powinien być wyjątkowy. A seks po pijaku z najlepszym przyjacielem wcale nie jest wyjątkowy- Schrzaniłem sprawę. Mój boże on miał racje, jestem nic nie wartą szmatą.
- Ej ej nigdy tak nie mów. Jesteś najbardziej wyjątkowym człowiekiem jakiego poznałem.- Damian postanawia przytulić Piotrka, więc przesuwa się w jego stronę i kiedy rozkłada ramiona żeby go chwycić w uścisku on ucieka. Damian czuje się fatalnie, jeszcze nigdy go nie odrzucił.

- Wyjątkową mówisz? Jestem nic nie wartym śmieciem. Dziwką która pozwoliła własnemu ojcu pieprzyć go po nocach i swojemu najlepszemu kumplowi.- Po policzkach Piotrka ciekną słone łzy, jego wargi drżą a wzrok błądzi po twarzy Damiana, jakby szukając odpowiedzi.  Serce brązowookiego jest roztopionie, wygląda tak nie winie kiedy płacze, niemal jak dziecko. Chce go pocieszyć i powiedzieć, że jest najcudowniejszym, najseksowniejszym najbardziej słodkim i kochanym chłopakiem jakiego mógłby sobie wymarzyć. Chce mu powiedzieć, że nie obchodzi go, iż nie jest do końca normalny i boi się spać przy zgaszonym świetle. Chce naprawdę chce mu to wszystko powiedzieć ale sylaby uciekają gdzieś w przestworza i jedyne na co go w tej chwili stać to przyciśnięcie własnych warg do warg Piotrka.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 5

Ok rozdział jest dzisiaj, wybaczcie
Podoba wam się? Jest sens pisania tego dalej ?
Proszę o komentarz
Następny w wtorek ;)
enjoy!

Gorzkie łzy mieszają się z kroplami deszczu i spływają wzdłuż, zaczerwienionych  od   zimna policzków Piotrka. Jego ręce się tak trzęsą. Z ledwością udaje mu się wydobyć telefon z tylniej kieszeni czarnych jeansów.  Wybiera odpowiedni numer i przykłada zimny telefon do ucha.  Czeka z niecierpliwością aż ktoś odbierze.
- Hallo?- Słyszy zachrypnięty i zaspany głos.  Kamień spada mu z serca.
- Damian.? Damian boje się.
- Ej maleńki co się dzieje?- Zatroskany głos przyjaciela sprawia, że jeszcze głośniej łka. Spieprzył to. 
- Ja… ja zrobiłem coś okropnego, coś z czym nie umiem sobie poradzić – Piotrek bierze głęboki w dech i stara się żeby jego wargi nie drżały.- Pamiętasz mojego biologicznego ojca?- Damian aż nazbyt go pamiętał. Go i posiniaczone rączki Piotrka.
- Marka?. Pobił cię? Znowu cię pobił?- W głosie Jonsona, niemal dosłyszalna była czysta nienawiść.
- Tak. Przyjechał do mnie, powiedział, że przeprasza, że już nie jest taki. A ja mu uwierzyłem. Wychudł i mógłbym powiedzieć, że wyprzystojniał i był taki miły. Prosił, wręcz błagał, żebym z nim pojechał do niego. Mówił, że z powrotem chce syna.  A ja chciałem zawsze ojca. Oh, jestem zbyt naiwny i zapłaciłem swoją cenę. Poszliśmy do jego mieszkania, chciał wziąć pieniądze i zabrać mnie do lunaparku, wiesz jak je ja kocham. No i kiedy już tam byliśmy on zamkną drzwi na klucz i…- Serce Damiana rozsypało się na tysiące kawałeczków. Nie wie, jak ktoś mógł skrzywdzić jego Piotrka.- Nie wiem jak, ale okazało się, że w tym krótkim czasie, bo byliśmy tam nie całe półgodziny, zdążył opróżnić whisky. Po alkoholu zawsze był agresywny. Tym razem nie było wyjątku. On… on zrobił… Damian on… - Piotrek nie potrafił powiedzieć, że jego własny ojciec go zgwałcił. To brzmiało zbyt okrutne.
- Nie kończ. Proszę nie kończ. Jest bydlakiem. Ale czemu do mnie dzwonisz dopiero teraz, o trzeciej w nocy?
- Kiedy on zaczynał, ja go uderzyłem. Nigdy nie byłem zbytnim siłaczem ale jakoś, pod wpływem adrenaliny, udało mi się go wypchać przez okno. Damian, on tam nadal leży. Tak bardzo się boje.- Damian już ubierał bokserki. Nie ważne gdzie on jest, nie ważne co zrobił, musiał go zabrać i przytulić, i powiedzieć, że go kocha.
- Jesteś nadal w jego domu?- Zapytał spokojnie Damian zapinając pasek od spodni.
- Nie, uciekłem jestem na przystanku. Nie wrócę do mamy. Nie mogę jej o tym powiedzieć.
- Na którym przystanku? – Damian sam się dziwił, że jego głos jest taki opanowany. Nie wie skąd wziął się w nim ten spokój.
- Na Wileńskiej.
- Zaraz będę. Nie idź z tamtąd. – Damian się rozłącza i po cichu otwiera te cholerne skrzypiące drzwi. Jak najostrożniej je potem zamyka. Krzywi się na dźwięk charakterystycznego szczęku kluczy. Biegnie po schodach jak szalony. Serce mu wali a w głowie lekko się kręci.
Dopada swój czarno-czerwony skuter, który dostał od na ostanie urodziny. Na szczęście jest czerwiec, więc z prowadzeniem skutera nie ma problemu. Najprawdopodobniej przekroczył wszystkie zasady co do jazdy, ale zupełnie się tym nie przejmował. O wiele ważniejszy był Piotrek, który na pewno umiera z przerażenia.
Nie wiadomo jakim cudem, Damian jak i skuter docierają na miejsce cali i bezpieczni. Padało przez całą noc, więc droga była ślizga a Jonson przekroczył dozwoloną prędkość, dziwne że nic mu się nie stało.  Chłopak zdejmuje kask i widok, na który patrzy rozdziera mu serce.
Piotrek położył głowę na zimnej szybie przystanku. Jego oczy są podpuchnięte od płaczu. Policzki ma wręcz purpurowe, co na pewno jest sprawką  Marka, trzyma się jedną ręką za brzuch a jego dolna warga drży. Damian powoli do niego podchodzi, usadawia się obok i lekko dotyka jego ramienia, jakby był z porcelany.
-  Piotrek?- Słysząc swoje imię Piotrek odwraca się w stronę Damian i nic nie mówiąc wtula się w jego skórzaną kurtkę. Tęsknił za jego zapachem, jest taki ciasteczkowy. Dopiero w tedy uświadomił sobie jak bardzo mu go  brakowało. Przez ostanie dni zachowywał się pewien dystans w ich relacjach, jakby coś starł się przed nim ukryć. Czując zimną i mokrą skórę Damiana, już się to nie liczyło.
- Chodź wracamy do domu. Nie ma co tu marznąć- Mówi Damian i przyciska swoje lodowate wargi do czoła Piotrka, który wyzdryguję się na dotyk. Łapię jego rękę i ciągnie w stronę skutera. I chodź Piotrek mógłby trzymać się dwóch metalowych blaszek z tyłu pojazdu, woli z całej siły przycisnąć swój tors do pleców przyjaciela. Damian ledwo oddycha ale nie protestuje.
Kiedy docierają do domu Jonsonów jest 4.15. Piotrek pociera swoje oczy, jest tak wycieńczony dzisiejszym dniem, że ledwo trzyma się na nogach. Serce Damiana się rozczula kiedy widzi jak nie zgrabnie pełznie do pokoju. Chce już paść na łóżku, ale brązowooki w ostatniej chwili łapię go za ramię.
- Chyba nie będziesz spał w tych mokrych ciuchach. Poplamisz mi całą pościel. – Damian powinien dać mu jedne ze swoich dresów i koszulek, wysłać go do łazienki i kazać mu się przebrać, jednak tego nie robi. Sam ściąga z Piotrka przemoczoną koszulkę, w której wygląda równie seksownie jak bez niej. Lekko się rumienią i on i półprzytomny Piotrek. Ściąga mu również spodnie, te czarne,  które idealnie kreślą zarysy piotrkowego tyłka. Kiedy odpina mu guziki i rozpina rozporek twarz Damiana nie może być bardziej purpurowa, po mimo faktu, iż przecież już wcześniej robił dokładnie takie same rzeczy. Bokserki pozostają na miejscu, i chodź są równie przemoczone Damian jest za bardzo zawstydzony żeby to zrobić.
Uporawszy się już z ciuchami przyjaciela, brązowooki sam nakłada na siebie suche rzeczy. Kładzie Piotrka obok siebie  i na tyle na ile jest w stanie , stara się nie uśmiechać.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 4

Także ten rozdział do najlepszych się nie zalicza ale obiecuję, że następne będą lepsze i lepsze. Jeśli to czytasz proszę SKOMENTUJ.  Następny rozdział w przyszłą środę.  
Enjoy !
Piątek

            Donośny dzwonek rozchodzi się echem po całej szkole. Dzieciaki niesamowicie podekscytowane szurają krzesłami i na tyle szybko na ile ich nogi pozwalają  wybiegają z szkolnych sal. Dzisiaj jest piątek. Perspektywa odpoczynku i spotkania się ze znajomymi napawa wszystkich optymizmem i podwójną dawką energii. Ludzie się śmieją, popychają i większość z nich ma fantastyczny humor. Ale gdzieś w śród tego całego szczęścia i ulotnej piątkowej aury jest Damian.
Wychodzi z pracowni technicznej jako ostatni bo musiał się  jeszcze wrócić po plecak, o którym zapomniał.  Ostatnimi czasy jest jakiś roztargniony. Nie może na niczym skupić uwagi więcej niż na 5 minut, i nie raz przyłapywał się jak często gubi się we własnych myślach.  Zamiast na matematycznych wzorach, które powinien wkuwać bo jest zagrożony z matematyki, przed oczami ma obraz nagiego Piotrka. I Piotrek jest tam w jego głowie dosłownie ciągle.  Nie może się go pozbyć.
Dla tego kiedy widzi go wracającego się po coś., a tym ,,czymś’’ na pewno jest Damian, spuszcza wzrok na ziemię i stara zachowywać jak największy spokój.
- Hej, możesz dzisiaj do mnie na noc?-  Pyta, na przywitanie Piotrek. Damian stara się wymyśleć następny głupi powód żeby go spławić. To już trzeci raz w tym tygodniu. Nie może przystać na jego propozycje, czuje się przy nim za bardzo speszony. No i jeśli chce, żeby te durne myśli zniknęły powinien się od niego na jakiś czas odseparować – Nie mogę. Mam szlaban za ostatnią pałę z matematyki. Krutulowa się na mnie uparła- Oczy Piotrka momentalnie smutnieją, nie może pojąć dla czego Damian nagle zaczął się zachowywać tak dziwnie. Ostatnio nie rozmawiali ze sobą dłużej niż kilka minut, i każda próba nawiązania jakiekolwiek kontaktu z Damianem kończyła się tak samo. Szeptał w pośpiechu jakieś wymówki i dosłownie wyparowywał. Piotrek poczuł się zagubiony i opuszczony jednocześnie a Damian widząc cały ten smutek w jego oczach tak bardzo chciał go schować w swoich ramionach i powiedzieć, że przeprasza i ze go bardzo, bardzo kocha. Wyrzuty sumienia zaczynały powoli go gryźć, nie ważne jakie uczucia  do niego żywił, Damian pozostawał jego najlepszym przyjacielem
- Dobra, to cześć. – Mówi Moczarski  po chwili nie zręcznej ciszy jaka panuje między chłopakami Piotrek idzie do łazienki, Damian chce za nim pobiec ale coś jakby przykuwa go do podłogi. Szepcze spóźnione ,,cześć’’ chociaż i tak wie, że go nie usłyszał.
PONIEDZIAŁEK
            Damian ma szafkę na drugim piętrze, tuż przy oknie. Ciężko wzdycha kiedy pakuje do niej czarne converse i wyciąga buty na w-f. Nie wie jaki mózg wymyśl lekcję wychowania fizycznego na pierwszych dwóch godzinach lekcyjnych. Potem człowiek przez cały dzień śmierdzi i musi wąchać nie przyjemną woń innych uczniów. Wzdycha  jeszcze raz na ludzką głupotę i ma już kierować się w stronę  szklarni,  tunelu przez który idzie się do hali sportowej, kiedy wypatruje przez okno Piotrka w towarzystwie jakiegoś innego chłopaka. Nieznajomy ma długą brązową grzywkę zaczesaną na prawą stronę, jego koszula jest wepchana w połowie do obcisłych, czarnych spodni i o cholera, jest przystojny.  Chłopak idzie blisko Piotrka, według Damiana za blisko, i delikatnie ociera się o jego lewe ramię. Są roześmiani i wyglądają na zrelaksowanych w swoim towarzystwie.
Damian zaciska mocna wargi kiedy sobie przypomina, że nie cały tydzień temu to właśnie on maszerował  tak radośnie do szkoły z Piotrkiem.  Oh, czasami naprawdę nienawidzi tego że się z nim przespał. On z nim to zrobił. To nadal wydawało się nie prawdopodobne.
Damian trzaska drzwiczkami od szafki, zarzuca swój czarno-biały plecak na lewe ramie, i wściekły maszeruje w stronę hali.  Mija sale od chemii i w tedy go widzi. Teraz nieznajoma twarz chłopaka z którym szedł Piotrek już nie wydaje się taka do końca nie znajoma.  To Wojtek,  kolega z klasy Piotrka, z którym jego przyjaciel znał się od najmłodszych lat i co dziwne nigdy ich sobie nie przedstawił.
- Oh cześć- Twarz Moczarskiego momentalnie stygnieje. Lekko mruży oczy i zaczyna wznosić się i upadać na pięty- robi tak zawsze gdy się denerwuje.
- Cześć- Damian wykrzywia twarz w coś co pierwotnie ma przypominać uśmiech.- Może nas przedstawisz?- Dodaje po chwili nie zręcznego milczenia.
- Oj, no tak, Damian Wojtek . Wojtek Damian- Damian  ściska rękę nowo poznanego kolegi tak mocno jak to tylko możliwe.  W myślach tworzy już sposoby aby go unicestwić z powierzchni ziemi. Nie wie do końca co by było lepsze zatrucie czy maszyna rozciągająca kończyny aż do momentu ich połamania.  Damian decyduje się na rozciąganke bo dochodzi do wniosku, że przy tym będzie więcej bólu.
Nie lubi Wojtka. Wystarczy spojrzeć w jaki sposób wpatruje się w Piotrka- tak jakby chciał go zgwałcić- i co to za beznadziejna koszula.  Damiana fioletowa jest ładniejsza.  I to nie o to chodzi, że Damian jest zazdrosny. Nie, nie nie, on po prostu martwi się o swojego najlepsze przyjaciela i pilnuje żeby nie stała mu się krzywda. Kocha go w każdym calu i jeśli ten cały Wojtek ma ochotę dobrać się do spodni jego kochanego Piotrka to będzie miał z nim do czynienia. Bo nie ma niczego na czym Damianowi bardziej zależy niż na Piotrku. Piotrku, który jest malutki (ale wyposażenie ma duże), Piotrku, który ciągle kradł mu bluzy i śpiewał z nim każdą kiczowatą piosenkę, Piotrku który zna go najbardziej ze wszystkich ludzi na całej ziemi i ma lekki zarys mięśni. Piotrku, który głośna krzyczał jego imię kiedy się pieprzyli i wbił mu paznokcie tak mocno, że do tej pory ma ślad. Piotrku, którego tyłek jest najseksowniejszy na świecie.

Damian czuł się żałośnie kiedy masturbował się w szkolnej łazience. To już drugi raz jak ten mały sukinsynek samymi myślami o nim doprowadzał go do tak żałosnego stanu. Nienawidził go. Nienawidził go za to tak bardzo iż najprawdopodobniej wpadł po uszy.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 3

- JEEEEEDZENIE!!!- Damian rzuca się na Artura i wyrywa mu reklamówkę z zakupami. W szaleńczym tępię przeszukuje jej zawartość i w końcu wyciąga upragnioną rzecz. Misie Haribo zostają otworzone i biedny je czeka los w rękach Damiana. 
- Opanuj się- Artur spogląda na brązowookiego z rozbawieniem. Naprawdę nie wie jak on to robi, że pałaszuje same słodycze a jego ciało pozostaje w tak dobrej formie.
- S..aj- Damian ma całą buzię wypchaną żelkami i Artur wolałby żeby nie odzywał się w takim stanie.
Rzuca reklamówkę na kanapę po czym sam się rozsiada na niej wygodnie.  U państwa Jonsonów czuje się jak w własnym domu. W sumie to więcej przebywa tutaj u Damiana niż u siebie.  Jego matka wcale nie dba ani o niego ani o dziewczynki. I z jednej strony jest zajebiście, bo może robić co mu się żywnie podoba, ale z drugiej czasami chciałby mieć normalny dom.
Artur włącza laptopa kiedy Damian praży popcorn. Umówili się wieczorem na wspólne oglądanie filmu ,, Ring’’. To stary horror ale włos się jeży człowiekowi na karku.
Artur włącza przeglądarkę ,,zalukaj’’ i wyszukuje odpowiedni film.  Brązowooki kończy smażyć popcorn i rozsiada się wygodnie koło przyjaciela. Czuje się trochę winny, że ostatnio go tak zaniedbał.  Spędzają ze sobą zdecydowanie mniej czasu i w cale mu się to nie podoba. Dla niego Artur jest jak brat. Znają się od najmłodszych lat i wiedzą o sobie wszystko. Wszystko z wyjątkiem biseksualnych skłonnościach Damiana.
Kiedy przebywa z Arturem jest zupełnie inaczej niż z Piotrkiem. Nie spina się kiedy Artur muska przypatkowo jego ramię ani nie rumieni się kiedy skomentuje jego wygląd albo powie coś dwuznacznego. Ale Artur to Artur. Z nim chyba każdy czuje się swobodnie.
Film trwa ponad 2 godziny i okazuje się, że nie trzyma tak w napięciu jak głoszą komentarze. Artur miał spać u Damiana ale z racji tego, że przyjeżdża Emilka, postanawia wrócić do domu.  Jonson zawsze mu tego zazdrościł. Tej więzi jaka łączyła go z siostrą on sam nigdy chyba się tak bardzo do niej nie zbliży.
Artur posyła mu na pożegnanie całusa. Damian łapie go w powietrzu i spada na kanapę, która lekko ugina się pod jego ciężarem.
Odprowadza przyjaciela do drzwi i po mimo tego, że jest wczesna godzina Damian postanawia pójść spać. Ostatni tydzień był dla niego okrutnie mączącym czasem. Nie miał ani jednego wolnego dnia. Ciągłe melanże i melanże. Czasami posiadanie znajomych jest wyczerpujące.
Zamyka wszystkie przeglądarki i w momencie kiedy ma nacisnąć guzik wyłączający komputer na ekranie pojawia się nieznajomy filmiki. Z czystej ciekawości naciska przycisk ,,play’’. Wyświetla się jego pokój. Na samym początku nic ciekawego się nie dzieje, więc Damian przewija fragment. Trafia akurat na moment kiedy  on zupełnie pijany leci na łóżko mocno się z kimś obściskując. Łapie tą osobę za tyłek po czym obraca ją na drugą stronę.  I w tedy rozpoznaje Piotrka. Rozpina mu powoli fioletową koszulę, tę którą kupił mu na 15 urodziny, po czym nie dbale rzuca w kąt pokoju i o boże, następnie lecą te seksowne obcisłe czarne rurki. Z bokserkami też długo się nie trudził.
Okazało się, że Jonson nie wyłączył kamerki po tym jak przed imprezą robił głupie filmiki z Arturem i wstawiał je na stronę internetową ,,ask’’. Nie może uwierzyć, że nic z tego nie pamięta.
Chyba nie muszę tłumaczyć co działo się potem. Domyślcie się ludzie. Piotrek nagi, Damian nagi i uwierzcie, na jednym przyjacielskim lodziku to się nie skończyło. Po dokończeniu filmu, Damian trzaska klapką od laptopa i chodź nienawidzi tego tak właśnie pietnastolatkowie działają. Stanął mu.
- O kurwa, ja pierdole, kurwa, kurwa, kurwa, co to do cholery było ?- Damian przejeżdża ręką po twarzy. Jest zagubiony, podniecony i zrozpaczony jednocześnie.  Nie wie co ma o tym wszystkim myśleć.  Więc postanawia  nie myśleć w ogóle.  Odkręca ciepły kurek pod prysznicem i powoli zaczyna masować bolącego już kutasa. Nie mógł pozbyć się widoku wyginającego się w łóżku Piotrka i tego jak seksownie krzyczał jego imię i tych paznokci wbijających się w jego przedramię. Dopiero teraz odkrył, że na dal są w tym samym miejscu czerwone znaki.  


Kiedy skończył brać prysznic zrozumiał dwie, ale jakże istotne. rzeczy. Po pierwsze nie ma nic bardziej żałosnego niż koleś walący sobie konia pod prysznicem i powodem dla którego doszedł jest jego  najlepszy przyjaciel. Po drugie chyba zrozumiał jaki ślepy on był przez cały czas. Przecież to oczywiste, że Piotrek z tą jego maleńkością i brązowymi oczami, i pomierzwionymi włosami i małymi rączkami, i lekkim zarysem mięśni i słodkością, jest jego idealnym chłopakiem.

***
mam nadzieje że wam się spodoba. Następnego rozdziału możecie spodziewać się w piątek. Proszę bardzo o komentarz. ;)